Z tytułowymi tańczącymi butami mają mało do czynienia ale są tak wygodne, ze na pewno mogłabym przetańczyć w nich całą noc, mowa o vagabondach. Oryginalne i w niebanalnym zestawieniu kolorów- takie jakie lubię najbardziej, lekko ekstrawaganckie ;)
Prosta góra czyli podkoszulek i luźny, krótszy sweter w pasy w delikatnych, ostrożnych kolorach oraz najwygodniejsze jeansy z szafy (mogłabym w nich chodzić dzień w dzień) to zestaw, który mogłabym nosić codziennie. Do tego jeszcze ulubiona torba, która moim zdaniem dodaje charakteru niemal każdemu nawet najzwyklejszemu zestawowi. Do butów nawiązuje jedynie czapka. Czapki w takim kolorze szukałam sporo czasu w a tym tygodniu wzbogaciłam się o takie dwie, jedną krótszą i drugą dłuższą, jak to mówią głupi zawsze ma szczęście. Chyba tak właśnie lubię nosić się najbardziej dziewczęco ale na luzie.
To słońce, które towarzyszy nam od wczoraj działa na mnie jak akumulator pozytywnej energii, świetne lekarstwo po takim ponurym tygodniu, a widok złotych latających liści to największa przyjemność jaką można czerpać z jesieni, może jednak nie taki diabeł straszny jak go malują.
top-h&m
sweater, cap-sh
jeans-stradivarius
bag- reserved
shoes- vagabond
ja tam uwielbiam jesień pomimo wszystko :D
ReplyDeletejest tak kolorowo jak w bajce <3
+ wpadnij do mnie ;c