Friday, 28 September 2012

Big city life


No więc jak już pisałam byłam wczoraj we Wrocławiu. Być może jestem wybredna ale Wrocław mnie jakoś nie przekonuje do siebie, jak każde miasto ma jakiś swój urok ale z pewnością dalej na pierwszym miejscu znajduje się uroczy Berlin. Chyba jedynym minusem tego wyidealizowanego i już przechwalonego przeze mnie miasta jest to, że nie czuję języka niemieckiego, no dobra po prostu jestem zbyt leniwa żeby nauczyć się wszystkich czasów, końcówek i przedrostków... W innym wypadku na pewno wiązałabym swoją przyszłość właśnie z tym miastem.
Dobra, wracając do Wrocławia to nie zobaczyłam za dużo, Panorama Racławicka, Muzeum Narodowe i starówka. Z pewnością jeżeli wybierzecie się kiedyś w te strony to polecam panoramę bo na prawdę robi ogromne wrażenie, nawet jeśli nie przepadacie za sztuką i odwiedzacie muzea i galerie tylko z obowiązku szkolnego to zapewniam, że Wam się spodoba. A starówka ponoć najlepiej wygląda porą wieczorną, ja jednak byłam tam chwilę i porą kiedy było jeszcze jasno, dlatego chętnie wróciłabym jeszcze kiedyś do Wrocławia właśnie po to aby poczuć klimat miasta i przejść się starówką przy świetle lamp.








Wednesday, 26 September 2012

girl with burgundy scarf

Pamiętacie główną bohaterkę "Wyznań zakupoholiczki"? Dostała pracę i została zapamiętana jako dziewczyna z zielonym szalem, co prawda mój szal nie jest taki lekki i zwiewny jak tamten i ani trochę nie przywodzi mi on na myśl tamtej szmaragdowej zieleni, a przyznam się, że kolor ten wzbudza we mnie coś takiego, jak kolejna piękna para szpilek u bohaterki wyżej wspomnianego filmu.
 No dobra, tak więc mam już komin na ten sezon. W zeszłym roku miałam straszny problem żeby znaleźć to czego szukałam, w tym roku znalazłam go jeszcze nim rozpoczęłam, szłam przez sklep i gdy go zobaczyłam wiedziałam, że to jest to. Ogromny, miękki i to jeszcze w TAKIM kolorze...






A jutro wybieram się do Wrocławia, nie obiecuję ale postaram się porobić zdjęcia i pokazać je Wam tutaj na blogu. 

Thursday, 20 September 2012

20'09'12

Chyba nigdy nie polubię jesieni, jeszcze dobrze nie nadeszła a ja już zdycham z bolącym gardłem i katarem. Rano termometr wskazuje mi nawet 10 stopni więc musiałam już zakolegować się z moim trenczykiem. Na całe szczęście już dawno temu kupiłam go w kolorze zgniłej zieleni i jest teraz on jak najbardziej IN w związku z trendem na militarny szyk, o którym już tutaj pisałam. Jasna, gładka bluzka i klasyczne dżinsy zawsze razem dobrze wyglądają, a duża tobra i buty, których tutaj nie widać ale to te z ostatniego posta nadają całości charakteru.


Sunday, 16 September 2012

16'09'12

W zeszłym tygodniu gdy dodawałam post byłam przekonana, że nie założę już tej sukienki do gołych nóg, a jednak pogoda lubi nas zaskakiwać, czasami nawet też pozytywnie. Takie właśnie zestawienie jest moim ulubionym na jesień, lubię połączenie czegoś dziewczęcego w tym przypadku swetrowej sukienki z ciężkimi butami do których mam tak ogromny sentyment, że chodzę w nich już trzecią jesień. Aby złagodzić trochę kontrast do butów założyłam jeszcze podkolanówki.
Co do włosów chyba w końcu przekonałam się do ich spinania, do tej pory zawsze chodziłam w rozpuszczonych, ale ja jako osoba na wszelkie sposoby ułatwiająca sobie życie zaczęłam je zaplatywać w koki, po pierwsze dlatego, że nie lubię gładko zaczesanych włosów a z koka mogą mi one wylatywać w każdą możliwą stronę a po drugie mój kok nigdy nie wygląda tak samo jak poprzedniego dnia, raz dołożę jakąś opaskę innym razem opadnie mi on trochę na bok i nie ma wtedy mowy o nudzie.
Kolejną rzeczą do której wreszcie się przekonałam jest zegarek, kupiony już dość długi czas temu odleżał albo w szufladzie albo raz na jakiś czas na ręce mamy, teraz codziennie mi towarzyszy. Najbardziej lubię w nim to, że świetnie wygląda z delikatną górą i jak dotąd jeszcze nigdy nie spotkałam nikogo z takim samym zegarkiem.
Przedstawię Wam nowość, jest to nausznica w kształcie jaszczurki, alternatywa dla tych, którzy tak samo jak ja strasznie boją się przekłuć. Jednak musicie się bardzo dobrze przypatrzeć żeby ją dostrzec.








Chciałam wam jeszcze bardzo podziękować, za te miłe słowa dotyczące bloga, jest mi strasznie miło gdy ktoś zaczepi mnie, bądź zapyta kiedy będzie kolejny post daje mi to jeszcze większą motywację do pisania i robienia zdjęć. Postaram się dodawać przynajmniej jeden post w tygodniu. 

Saturday, 8 September 2012

hello september

Nie rozumiem wszystkich tych, którzy cieszą się nadchodzącą jesienią. Deszcze, ponure niebo, zaraz pewnie jeszcze złapię katar z którym będę borykać się do stycznia, znacznie gorsze samopoczucie no i to ubieranie się warstwami, grr. Przyznam, że ubieranie się warstwami to moja słaba strona. No bo ileż swetrów mogę zmieścić pod kożuchem? Z drugiej strony w końcu mogę wrócić do moich ukochanych ogromnych swetrów (które stale się mnożą i mnożą), skórzanych spodni (w tym roku nie daruję sobie jeśli nie znajdę tych idealnych) oraz militarnych botków.

Na dobre już ponownie zaprzyjaźniłam się z swoim kominem, którego założenia nie mogłam się doczekać całe lato. Militarne spodnie, których okres świetności przypadnie właśnie na ten rok, za sprawą mody na militarny szyk, ja nie zamierzam chodzić w kurtce moro z ozdobnymi pagonami, jak oferuje nam każda sieciówka dlatego dobrze, że 2 lata temu zaopatrzyłam się właśnie w te spodnie.








sweter-sh/blazer- z szafy babci/tobra-reserved/spodnie-house/zegarek-fossil/komin-orsay



  A tutaj macie najpiękniejszego kota na świecie!