Tuesday, 6 November 2012

Wysokie wymagania


Wysokie buty to kolejna rzecz z jaką kojarzy mi się jesień. W szkole nie brakuje dziewczyn, które potykają sobie w wysokich butach. Wygląda to wszystko jak konkurs, która założy jak najwyższe i się nie zabije i ja niestety dałam się w to wciągnąć. Może stety i niestety. 
Więc chodzi o to, że zawsze chciałam być wysoka, nie jakieś tam 170cm, to jeszcze nie zaspokoiłoby moich oczekiwać miałam tutaj na myśli takie 178-180cm. Wielu wydaje się to dziwne, gdyż w swoim otoczeniu i tak jestem jedną z wyższych dziewczyn. Także wysokie buty w jakimś stopniu zaspokoiły moją chęć patrzenia na świat z góry (no po prostu z wysoka) i w końcu poczułam się wysoka! 



 grandma's  sweater/ stradivarius trousers/ diverse bag/ lasocki boots

Wednesday, 24 October 2012

You raise me up



 Kapelusza jeszcze tutaj na pewno nie było, a być może szkoda. Ja sama oglądając zdjęcia dziewczyn w kapeluszach zachwycam się tym jak urokliwie wyglądają, ale co do siebie samej w nim mam pewne wahania. Być może dlatego, że to dość rzadko spotykany widok na ulicy. Najbardziej wdzięcznym skojarzeniem z kapeluszem jest dla mnie postać kapelusznika z Alicji w Krainie Czarów i jego jedne z najbardziej zapadających w moją pamięć słowa "tylko wariaci są coś warci". Tak więc zgodnie z nimi pozwoliłam sobie na to by trochę poskakać po drodze. 


hat-sh
sweater-pimkie
jeans-stradivarius
boots-deezee.pl


Friday, 19 October 2012

Dancing shoes


 Z tytułowymi tańczącymi butami mają mało do czynienia ale są tak wygodne, ze na pewno mogłabym przetańczyć w nich całą noc, mowa o vagabondach. Oryginalne i w niebanalnym zestawieniu kolorów- takie jakie lubię najbardziej, lekko ekstrawaganckie ;)
 Prosta góra czyli podkoszulek i luźny, krótszy sweter w pasy w delikatnych, ostrożnych kolorach oraz najwygodniejsze jeansy z szafy (mogłabym w nich chodzić dzień w dzień) to zestaw, który mogłabym nosić codziennie. Do tego jeszcze ulubiona torba, która moim zdaniem dodaje charakteru niemal każdemu nawet najzwyklejszemu zestawowi. Do butów nawiązuje jedynie czapka. Czapki w takim kolorze szukałam sporo czasu w a tym tygodniu wzbogaciłam się o takie dwie, jedną krótszą i drugą dłuższą, jak to mówią głupi zawsze ma szczęście. Chyba tak właśnie lubię nosić się najbardziej dziewczęco ale na luzie.
 To słońce, które towarzyszy nam od wczoraj działa na mnie jak akumulator pozytywnej energii, świetne lekarstwo po takim ponurym tygodniu, a widok złotych latających liści to największa przyjemność jaką można czerpać z jesieni, może jednak nie taki diabeł straszny jak go malują.







top-h&m
 sweater, cap-sh 
jeans-stradivarius
bag- reserved
shoes- vagabond 

Friday, 28 September 2012

Big city life


No więc jak już pisałam byłam wczoraj we Wrocławiu. Być może jestem wybredna ale Wrocław mnie jakoś nie przekonuje do siebie, jak każde miasto ma jakiś swój urok ale z pewnością dalej na pierwszym miejscu znajduje się uroczy Berlin. Chyba jedynym minusem tego wyidealizowanego i już przechwalonego przeze mnie miasta jest to, że nie czuję języka niemieckiego, no dobra po prostu jestem zbyt leniwa żeby nauczyć się wszystkich czasów, końcówek i przedrostków... W innym wypadku na pewno wiązałabym swoją przyszłość właśnie z tym miastem.
Dobra, wracając do Wrocławia to nie zobaczyłam za dużo, Panorama Racławicka, Muzeum Narodowe i starówka. Z pewnością jeżeli wybierzecie się kiedyś w te strony to polecam panoramę bo na prawdę robi ogromne wrażenie, nawet jeśli nie przepadacie za sztuką i odwiedzacie muzea i galerie tylko z obowiązku szkolnego to zapewniam, że Wam się spodoba. A starówka ponoć najlepiej wygląda porą wieczorną, ja jednak byłam tam chwilę i porą kiedy było jeszcze jasno, dlatego chętnie wróciłabym jeszcze kiedyś do Wrocławia właśnie po to aby poczuć klimat miasta i przejść się starówką przy świetle lamp.








Wednesday, 26 September 2012

girl with burgundy scarf

Pamiętacie główną bohaterkę "Wyznań zakupoholiczki"? Dostała pracę i została zapamiętana jako dziewczyna z zielonym szalem, co prawda mój szal nie jest taki lekki i zwiewny jak tamten i ani trochę nie przywodzi mi on na myśl tamtej szmaragdowej zieleni, a przyznam się, że kolor ten wzbudza we mnie coś takiego, jak kolejna piękna para szpilek u bohaterki wyżej wspomnianego filmu.
 No dobra, tak więc mam już komin na ten sezon. W zeszłym roku miałam straszny problem żeby znaleźć to czego szukałam, w tym roku znalazłam go jeszcze nim rozpoczęłam, szłam przez sklep i gdy go zobaczyłam wiedziałam, że to jest to. Ogromny, miękki i to jeszcze w TAKIM kolorze...






A jutro wybieram się do Wrocławia, nie obiecuję ale postaram się porobić zdjęcia i pokazać je Wam tutaj na blogu. 

Thursday, 20 September 2012

20'09'12

Chyba nigdy nie polubię jesieni, jeszcze dobrze nie nadeszła a ja już zdycham z bolącym gardłem i katarem. Rano termometr wskazuje mi nawet 10 stopni więc musiałam już zakolegować się z moim trenczykiem. Na całe szczęście już dawno temu kupiłam go w kolorze zgniłej zieleni i jest teraz on jak najbardziej IN w związku z trendem na militarny szyk, o którym już tutaj pisałam. Jasna, gładka bluzka i klasyczne dżinsy zawsze razem dobrze wyglądają, a duża tobra i buty, których tutaj nie widać ale to te z ostatniego posta nadają całości charakteru.


Sunday, 16 September 2012

16'09'12

W zeszłym tygodniu gdy dodawałam post byłam przekonana, że nie założę już tej sukienki do gołych nóg, a jednak pogoda lubi nas zaskakiwać, czasami nawet też pozytywnie. Takie właśnie zestawienie jest moim ulubionym na jesień, lubię połączenie czegoś dziewczęcego w tym przypadku swetrowej sukienki z ciężkimi butami do których mam tak ogromny sentyment, że chodzę w nich już trzecią jesień. Aby złagodzić trochę kontrast do butów założyłam jeszcze podkolanówki.
Co do włosów chyba w końcu przekonałam się do ich spinania, do tej pory zawsze chodziłam w rozpuszczonych, ale ja jako osoba na wszelkie sposoby ułatwiająca sobie życie zaczęłam je zaplatywać w koki, po pierwsze dlatego, że nie lubię gładko zaczesanych włosów a z koka mogą mi one wylatywać w każdą możliwą stronę a po drugie mój kok nigdy nie wygląda tak samo jak poprzedniego dnia, raz dołożę jakąś opaskę innym razem opadnie mi on trochę na bok i nie ma wtedy mowy o nudzie.
Kolejną rzeczą do której wreszcie się przekonałam jest zegarek, kupiony już dość długi czas temu odleżał albo w szufladzie albo raz na jakiś czas na ręce mamy, teraz codziennie mi towarzyszy. Najbardziej lubię w nim to, że świetnie wygląda z delikatną górą i jak dotąd jeszcze nigdy nie spotkałam nikogo z takim samym zegarkiem.
Przedstawię Wam nowość, jest to nausznica w kształcie jaszczurki, alternatywa dla tych, którzy tak samo jak ja strasznie boją się przekłuć. Jednak musicie się bardzo dobrze przypatrzeć żeby ją dostrzec.








Chciałam wam jeszcze bardzo podziękować, za te miłe słowa dotyczące bloga, jest mi strasznie miło gdy ktoś zaczepi mnie, bądź zapyta kiedy będzie kolejny post daje mi to jeszcze większą motywację do pisania i robienia zdjęć. Postaram się dodawać przynajmniej jeden post w tygodniu. 

Saturday, 8 September 2012

hello september

Nie rozumiem wszystkich tych, którzy cieszą się nadchodzącą jesienią. Deszcze, ponure niebo, zaraz pewnie jeszcze złapię katar z którym będę borykać się do stycznia, znacznie gorsze samopoczucie no i to ubieranie się warstwami, grr. Przyznam, że ubieranie się warstwami to moja słaba strona. No bo ileż swetrów mogę zmieścić pod kożuchem? Z drugiej strony w końcu mogę wrócić do moich ukochanych ogromnych swetrów (które stale się mnożą i mnożą), skórzanych spodni (w tym roku nie daruję sobie jeśli nie znajdę tych idealnych) oraz militarnych botków.

Na dobre już ponownie zaprzyjaźniłam się z swoim kominem, którego założenia nie mogłam się doczekać całe lato. Militarne spodnie, których okres świetności przypadnie właśnie na ten rok, za sprawą mody na militarny szyk, ja nie zamierzam chodzić w kurtce moro z ozdobnymi pagonami, jak oferuje nam każda sieciówka dlatego dobrze, że 2 lata temu zaopatrzyłam się właśnie w te spodnie.








sweter-sh/blazer- z szafy babci/tobra-reserved/spodnie-house/zegarek-fossil/komin-orsay



  A tutaj macie najpiękniejszego kota na świecie!





Thursday, 30 August 2012

time to change

Nieubłaganie kończą nam się wakacje, a dla mnie koniec czegoś oznacza czas na zmianę i dziś nie chodzi mi o tą zewnętrzną. Po dwóch miesiącach na pewno w każdym z nas się coś zmieniło, może poznaliśmy inspirujących ludzi, zaczęliśmy słuchać innej niż dotychczas muzyki lub odnaleźliśmy zajęcie, które sprawia nam ogromną przyjemność (i błagam, aby to nie były gry komputerowe!). Może zastanowiliśmy się nad samym sobą i uznaliśmy, że z czegoś powinniśmy zrezygnować bądź coś zmienić?

 Spójrz na siebie tak jak patrzysz na innych ludzi, zastanów się jakie cechy i jakie zachowania sobie cenisz i zacznij się do tego stosować. Najcudowniejszą rzeczą jest żyć w zgodzie z samym sobą, nie rób niczego czego nie tolerujesz bądź sądzisz, że nie jest ok. Nie zaprzeczaj sam sobie tym co mówisz a tym jak się zachowujesz. Mówisz, że brzydzisz się używkami a sam często wypijesz coś w towarzystwie. Takim mówieniem zgubisz ludzi, którzy nie będą mieli do Ciebie zaufania ale sam niebawem nie będziesz wiedział kim naprawdę jesteś.Także zmiany zacznij od samego siebie, pomyśl co tobie odpowiada, na co możesz sobie pozwolić, a co już nie będzie zgodne z Tobą.



Mam jeszcze dla Was zdjęcia, inne niż te które ostatnio się tutaj pojawiały. Nie są ani trochę feszyn, aczkolwiek ten blog to strona gdzie chcę się podzielić z Wami jak najbardziej mną, nie tylko przez to jak się ubieram, bo wiadomo ubierając się staramy się podkreślić swoją osobowość i charakter.








Thursday, 23 August 2012

oh! sweet pink

Dziś całkiem coś innego niż ostatnio, z sportowego looku robimy obrót o 180stopni i uzyskujemy właśnie to. Dziewczęca, trochę elegancka może nawet i lekko kobieca (afe! mam dopiero 15 lat). Delikatna różowa koszula to element szafy mojej mamy, ale jakże uwielbiany i często podkradany przeze mnie. Aby nie przesłodzić to lekko poszarpane, już Wam znane szorty. Na stopy włożyłam baleriny, jednak w taki upalny dzień jak dziś, żałowałam, że nie były to jednak moje złote sandały.






Gładko zaczesane włosy to u mnie naprawdę rzadkość, jeśli już związuję włosy to jest to kok, do kucyka przekonał mnie dopiero ostatnio zakupiony hair cuff, reszta biżuterii to naszyjnik i pierścionek. Mam w zwyczaju zapominanie o tym co zawiera moje pudełko z biżuterią, i dziś właśnie znalazłam długo już nie widziany i chyba nawet zapomniany pierścionek. 






*
shirt-bershka
 shorts-sh 
top/bra-stradivarius
shoes s'Oliver
 necklace-mohito
 ring- kappAhl
earring- apart
bracelet- gift from friend
hair cuff- h&m

*